piątek, 7 lipca 2023

Relacje z Miłowa i Dziwnowa, odc. 2 - Zabawy czasem

 Ostatni odcinek na dzisiaj.

UWAGA: W poniższej relacji można znaleźć memy, głupie żarty, odniesienia do popkultury oraz całkiem wysokie stężenie absurdu. Przekleństwa w stylu starego dobrego Gothica także niewykluczone. (tak, znów)

Odcinek 2 - Zabawy czasem

 Plan nabierał rozpędu. Trzeba przecież jeszcze było zminimalizować ryzyko, że pojawi się niepożądany świadek. Sporządzili mapę. Jak widać koło Dona mieszkają tylko Kalientówny i Marzyciele kawałek dalej, pozostałe domy są niezamieszkane. Więcej sąsiadów mają Ćwirowie, bo po drugiej stronie jezdni mieszkają Przyjemniaczki.

Największym problemem byliby Przyjemniaczkowie i Hakowie. Byłoby naprawdę fajnie, gdyby wysłać ich gdzieś chociaż na parę godzin.

Kasandra postanowiła wykorzystać tę okazję i wysłać Marysię z Danielem na Wyspę Twikkii na parę dni, mając nadzieję, że przy okazji podreperują oni swój związek.

Zastanawiała się, co zrobić z rudymi bliźniaczkami, ale całe szczęście od Marysi dowiedziała się, że dziewczyny wyjeżdżają na wycieczkę szkolną w poniedziałek i wracają w piątek. Co oznacza prawdopodobnie, że na wycieczce będzie także Szczepan.
Zostają jeszcze Hakowie - Joannę (znaną także jako Esmeralda, ale kto to tłumaczył, litości) i Jana dałoby się zaprosić na przyjęcie biznesowe na które dostał zaproszenie Mortimer a na które nie zamierzał iść, ale zostaje jeszcze Lucyna, która jest w wieku Aleksandra.

 Tak swoją drogą to Lucyna wyrosła na naprawdę ładną dziewczynę.

... a co więcej - ma bardzo wysoką chemię z Aleksem:

Początkowo myślałam, żeby po prostu wysłać ich do Przedmieś ech, znowu te tłumaczenia, do Śródmieścia na jakieś spotkanie czy randkę, ale Aleksander bardzo chciał uczestniczyć w tym spisku.

No, ale jak widać Lucyna i Alek się kumplują, no młody może wie, czym się jego dziew kumpela interesuje.

No nastolatki na pokaz mody raczej nie wpuszczą, ale można by było jej skombinować bilety do teatru albo na maraton filmowy?

Aleksander postanowił wybadać sprawę i dowiedział się, że Lucyna chętnie by poszła na jakieś fantasy, albo coś takiego. Namówił więc niejaką Brygidę Wariat, wielką fankę Orlando Blooma i Johnny'ego Deppa by razem z Lucyną wybrała się na maraton trzech pierwszych części Piratów z Karaibów. BTW Brygida to chyba jedno z nieślubnych dzieci Jonatana Lewusa, Sima pochowanego w Domu Upadłych Drzew, taka ciekawostka.

Jeszcze ostatnie zakupy, jakieś czarne ciuchy i czapki kominiarki, taki tam standardowy ekwipunek włamywacza...

I można, dla klimatu, puścić muzykę z Mission Impossible:
https://www.youtube.com/watch?v=XAYhNHhxN0A

Nadszedł czwartkowy wieczór. Dina, Kasandra i Aleksander siedzieli w wynajętym pickupie (Aleksander z tyłu), ukrytym w lasku nieopodal domu Dona.

Przez lornetkę Dina obserwowała, jak Don czule żegna się z Kasią, udającą się właśnie do pracy. Co za bydlak, umówił się już potajemnie z Niną (co, mogę zdradzić, było częścią planu, no ale Don o tym nie wiedział przecież).

Jakieś pół godziny później Nina przybyła na miejsce w seksownym stroju.

Poszli na górę, Nina zrobiła drinki, wypili jakiś toast...

... a potem środek dodany do drinka Dona zaczął działać.
- Dobra, młody - powiedziała Kasandra. - Idź pomóż Ninie przytachać go do samochodu.
- Lecę.
Nina już czekała; zdjęła szpilki dla wygody.
- Alek? Czemuś się wystroił jak Neo z Matrixa, co?
- Eee... no taki strój udało mi się znaleźć.

- Ta, jasne. Dobra, pomóż mi. Eee... - Nina zastanawiała się co zrobić ze swoimi zdecydowanie niezbyt praktycznymi butami. Nie mając lepszego pomysłu, chwyciła je za paski zębami.
- Jawwda - wymamrotała niewyraźnie, ale młodemu Ćwirowi nie trzeba było powtarzać. Wspólnie przenieśli Dona i załadowali go na tył pickupa.

- Dobra, ja tylko szybko zmienię te ciuchy na coś wygodniejszego i jedziemy - powiedziała Nina. Na chwilę zniknęła za drzewem i po chwili wróciła.
- Jedziemy!

Największy lowelas Miłowa został przetransportowany na strych do Ćwirów i dość bezceremonialnie wpakowany do starego wehikułu czasu.
- No dobrze, teraz proszę o ciszę, muszę się skoncentrować, żeby wszystko dobrze ustawić. Hm... który by tu wybrać rok... O, może 1885?
- Wooow, jak w "Powrocie do przyszłości III", super! - skomentował Alek, co bardzo rozbawiło Ninę.

Soundtrack dla nastroju:
https://www.youtube.com/watch?v=LpbHlXPmmcE

- Dobra, żarty żartami, ale naprawdę proszę o ciszę, kalibruję urządzenie - oświadczył Morti. Aleksander wycofał się nieco.

I wtedy na strych wpadła Kasia Langerak.
- STAĆ! Co wy robicie z moim kochanym Donem?!
- No nie... ty głupia dziewczyno - warknęła Nina. - Twój kochany Don pogrywał sobie z nami wszystkimi. On wcale nie ma ochoty się z nikim wiązać na stałe. Poślubiłby Kasandrę, bo jest z bogatego domu, a na boku spotykałby się nadal z tobą, ze mną...

- Zamknij się! To co robicie jest nielegalne! Zawiadomię policję...
I wtedy niespodziewanie interweniował Aleksander, który wbił Kasi cienką igłę strzykawki w szyję. Substancja zadziałała szybko i Kasia zaczęła powoli osuwać się na podłogę, a chłopak popchnął ją w stronę wehikułu, otworzył jego drzwi i wepchnął tam prawie już nieprzytomną dziewczynę.
- Zamiast bawić się w podchody i kozaczyć, trzeba było po prostu zawiadomić policję - powiedział zimno, wręcz lodowato. - Ale nie martw się, będziecie tam razem.
Zamknął drzwi wehikułu i zwrócił się do Mortimera:
- No, tato, odpalaj!
Wszyscy patrzyli na nastolatka z lekkim przerażeniem, ale Mortimer w końcu zajął się znowu urządzeniem... i z przerażeniem zobaczył, że cyfry na panelu maszyny wariują.

(Znowu pozwolę sobie wrzucić soundtrack)
https://www.youtube.com/watch?v=uTdmJ65ymlU

- No na okulary samego Willa Wrighta...
Mortimer uderzył kilka razy pięścią w panel.
- Dobra, naprawiło się. Ale teraz jest ustawiony rok 1950... hm. Trzeba to przestawić.

- Świetnie, popsuł się panel. Dobra, odpalam to ustrojstwo i niech Will ma nas w opiece.
Mortimer pociągnął za dźwignię. Wehikuł czasu zatrząsł się nieco.
- Eee... może lepiej odsuńmy się na bok. I zasłońmy oczy, tak na wszelki wypadek.
Rada okazała się słuszna, bo urządzenie zaczęło emanować coraz więcej światła, uniosło się lekko... i zniknęło w jasnym błysku.

- No dobra, i co teraz?

- Wygląda na to, że udało się. Ale pewność będzie, kiedy urządzenie wróci, co powinno nastąpić lada chwila.
I rzeczywiście, wehikuł czasu po chwili pojawił się ponownie na swoim miejscu.
- Zobaczmy...

- Wygląda na to, że wylądowali bezpiecznie w jakiejś spokojnej mieścinie zwanej... Przyrzecze? Ciekawe. O ile wiem to kawał drogi stąd. Cóż, mogło być gorzej...
- Więc co teraz robimy? - zapytał Aleksander.
- Siedzimy cicho - stwierdziła Nina. - Trzeba się pozbyć dowodów, ja odwiozę auto - wypożyczalnia jest jeszcze czynna.
- A co z wehikułem czasu?
- Zepsuty - oświadczył Mortimer. Wezmę go do laboratorium - po pierwsze od dawna myślałem, żeby z nim popracować, a po drugie - lepiej też go stąd zabrać. 

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz